Pracując z dziesiątkami osób, słyszałam wiele opowieści o ich szefach – mężczyznach i kobietach – i o tym, w jaki sposób bezpośredni przełożeni wpłynęli na ich życie. Bo ten wpływ sięga dużo, dużo dalej niż tylko na sferę zawodową. Świetni szefowie, kompetentni i dmuchający innym w skrzydła, sprawiają, że ludziom chce się pracować i czasem nawet zostają w firmie dłużej niż planowali. Są pamiętani latami i stają się punktem odniesienia dla kolejnych przełożonych albo inspiracją do tworzenia własnego stylu zarządzania. Zdarza się, że byli podwładni wracają do swojego szefa po latach, w trudnych momentach zawodowych, prosić go o radę.
Destrukcyjni szefowie podcinają wiarę w siebie na całości. Zatruwają życie zawodowe i prywatne, pozbawiają życiowej energii i sprawiają, że ich ludzie zaczynają widzieć siebie w smutnym wykrzywionym zwierciadle. Problemy ze zdrowiem, załamanie nerwowe, depresja to najsmutniejszy finał, wymagający skorzystania z profesjonalnej pomocy. Często dopiero wielomiesięczna współpraca ze specjalistą pomaga im odzyskać wiarę w siebie i zbudować wiarygodny obraz swoich kompetencji.
Coś się jednak pomału zaczyna zmieniać. I co jakiś czas zostają upublicznieni mobberzy, nieraz o głośnych nazwiskach, którzy ponoszą konsekwencje swoich czynów. Oby to było dzwonkiem alarmowym dla tych, którzy się jeszcze nie zreflektowali.
Pytanie, jakie warto sobie zadać jako szef, to: jaki ślad chcesz odcisnąć w sercach swoich ludzi?
I czy wiesz, co Tobą kieruje w pracy?
To Twoja świadoma, przemyślana strategia, czy suma Twoich wcześniejszych doświadczeń? W tym odbijanie sobie lat, gdy to Ty nie byłeś/aś dobrze traktowany/a przez swojego szefa?
W ostatnich tygodniach spisywałam, co słyszałam o swoich szefach, od moich klientów pracujących w najróżniejszych branżach i typach firm. Na początek, jakiego typu szefowie podcinają skrzydła i rozczarowują, a w konsekwencji prowadzą do odejścia z firmy. Dzielę się tym, bo może komuś zapali się czerwone światełko w głowie. A kto miał podobnego szefa, może poczuje pewną ulgę, że nie tylko jego to spotkało.
– podkopujący wiarę w siebie i zaufanie do swoich kompetencji, co prowadzi do całkowitego podkopania wiary w siebie i zachwiania realistyczną oceną swoich kompetencji
– żyjący wyłącznie pracą i wykańczający swoich ludzi wciąż rosnącą liczbą obowiązków
– nieustannie kontrolujący, mikrozarządzający
– złośliwy, wygłaszający niestosowne uwagi i rozdmuchujący drobne potknięcia do rozmiarów katastrofy
– rozczarowujący poziomem swoich kompetencji
– traktujący członków zespołu w nierówny sposób, dla wszystkich jest jasne, kto jest jego ulubieńcem, a kogo nie znosi
– chaotyczny w swojej pracy i wprowadzający chaos do pracy innych, np. poprzez ciągłe wrzutki uniemożliwiające wykonanie zaplanowanej pracy
– zakłóca czas urlopu pracownika, wysyłając do niego maile, pytania, uwagi
– oczekuje ciągłej dostępności i odbierania poczty i odpisywania na maile 24/7
– apodyktyczny, musi mieć zawsze rację – nie wysłuchuje merytorycznych argumentów podwładnych, że coś można inaczej i np. w ten sposób zaoszczędzić czas. Nie podaje swoich argumentów. Ucina wszelkie próby dyskusji
– zazdrośnie strzeże wszystkich ciekawych obowiązków tylko dla siebie, deleguje tylko nudne, rutynowe działania, uniemożliwiając rozwój pracownikom
– rzuca żądania i oczekiwania, nie dając zarazem żadnego wsparcia
– nieszanujący i niedoceniający swoich ludzi, ogranicza się wyłącznie do negatywnej informacji zwrotnej
– cichy administrator – izoluje się od swojego zespołu, nie zabiega o jego interesy i rozwój, chce mieć w pracy święty spokój, nie interesuje się swoimi ludźmi
– nadmiernie spoufala się z podwładnym, obciążając go np. opowieściami o swoich problemach prywatnych i wykorzystując tę sytuację do obarczania go coraz większą liczbą obowiązków
– nie komunikuje się jasno i wprost, zamiast tego manipuluje lub każe się domyślać, co należało zrobić
– niby wprowadza jakieś zasady w pracy, po czym sam/a ciągle je łamie, nie widząc w tym problemu
– nie wyciąga wniosków z dużej rotacji w swoim zespole, przyczyn upatruje wszędzie, tylko nie w sobie
Przeszliśmy przez dość ponure podsumowanie, to teraz coś bardziej optymistycznego – za co ludzie cenią i lubią swoich szefów i chcą dla nich pracować. Jeśli zastanawiasz się, co możesz zmienić w swoim podejściu do ludzi, by bardziej ich sobie zjednać i zaangażować w pracę, może znajdziesz tu dla siebie podpowiedzi.
Takich szefów ludzie kochają i zostają dzięki nim na długo w firmie:
– imponuje wiedzą i doświadczeniem, a przy tym wnosi dobrą energię do pracy
– umożliwia rozwój zawodowy swoim podwładnym. Nawet jeśli jest bardzo zadowolony ze współpracy z nim, nie zatrzymuje go, by mieć tylko dla siebie, tylko umożliwia mu awans lub znalezienie ciekawszego dla niego miejsca w strukturze organizacji
– jest zdyscyplinowany, spójny i wiarygodny: słowa idą w parze w czynami
– ma jasne zasady postępowania w pracy, otwarcie je komunikuje i ich przestrzega
– każdą trudną sytuację ocenia indywidualnie, upewniając się, że ma wszystkie informacje i rozumie motywacje zaangażowanych w nią osób, jest sprawiedliwy
– gdy sytuacja tego wymaga, potrafi bronić swojego zespołu albo postawić asertywnie granice
– ma realistyczny ogląd spraw
– wymagania zaczyna zawsze od siebie, a stawiając je innym, zapewnia odpowiednie wsparcie
– przyjaźnie nastawiony do podwładnych, traktuje ich z szacunkiem i chce ich poznać
– empatyczny
– jest otwarty na pomysły podwładnych, zachęca do ich zgłaszania
– chwali i docenia pracę zespołu, także w kontaktach ze swoimi przełożonymi i klientami
– dąży do poznania i zrozumienia potrzeb i motywacji swoich ludzi. Jest ich uważnym obserwatorem, szuka klucza do każdej osoby z zespołu, by jak najlepiej wykorzystać jej mocne strony
– dzieli się swoimi doświadczeniem, chętnie występuje w roli mentora, potrafi przyznać się do swoich błędów
– jest autorefleksyjny i pracuje nad sobą, z własnej inicjatywy potrafi poddać się ocenie swoich podwładnych, by dowiedzieć się, nad jakimi aspektami swojego zachowania powinien popracować
– dodaje wiary w siebie i zachęca podwładnych do podjęcia większych wyzwań
– umie zauważyć i zastopować nierealistyczne oczekiwania pracownika wobec siebie samego
Własne doświadczenia w roli szefa warto też poddawać co jakiś czas autorefleksji. W towarzystwie kogoś, kto pozwoli Ci spojrzeć na siebie z dystansem. Im większy masz wpływ na życie innych ludzi, tym więcej warto pracować nad sobą. Nie będę pisać o stawaniu się najlepszą wersją siebie, bo to sformułowanie stało się już nieznośne, ale chodzi o to, by wiedzieć, jakim szefem chcę być i po czym będę poznawać, że idę w dobrym kierunku albo z niego zbaczam.
Do wyboru jest dziś mentoring, coaching, psychoterapia – ta ostatnia przydaje się zwłaszcza, gdy ma się za sobą trudne przeżycia, które zostawiły poczucie krzywdy. Z własnego doświadczenia polecam też trening interpersonalny, który w niecodziennych warunkach pozwala się dużo dowiedzieć o tym, jak funkcjonujemy w grupie i jak widzą nas inni. Jak widać, jest z czego korzystać :) Życzę Ci dobrych decyzji i satysfakcji z drogi, jaką już przeszłaś / przeszedłeś jako szef.