Jesienią zwalniamy. Krótsze dni i mniej światła słonecznego nie pozostają bez wpływu na naszą aktywność i nastrój, które mają prawo być teraz obniżone. Jeśli jednak taki stan zaczął się już dużo wcześniej, a nie ma ku temu żadnych powodów medycznych, sprawdź, jak się to ma do twojej satysfakcji zawodowej. 

Kiedy klienci zgłaszają się na coaching z tematem niedopasowania do pracy, zwykle wypływa też temat utrzymującego się dłuższy czas spadku energii życiowej. Klienci skarżą się na problemy ze wstawaniem, uczucie ciągłego zmęczenia, rozbicia, przeciążenia, przez które nawet po pracy trudno im się zaangażować w ciekawsze zajęcia. Mówią, że czas przecieka im przez palce, nie panują nad nim. Czują rezygnację i smutek. 

Jak mają się do siebie praca i energia życiowa?

Energię daje nam to, w co chętnie się angażujemy. Angażujemy się w to, co sprawia nam radość. A jeśli sprawia nam to radość, to znak, że jesteśmy w tym dobrzy. Nawet trudności postrzegamy wtedy jako elektryzujące wyzwania. Jeśli jakaś aktywność wywołuje w tobie takie uczucia, to znaczy, że masz do niej predyspozycje. Czyli talenty i cechy osobowościowe, dzięki którym jesteś w tym naprawdę świetny. Taka wskazówka od losu, czym powinneś się w życiu zajmować, by być w tym dobrym i szczęśliwym.

Najlepszym dowodem na to, że robisz to, do czego jesteś stworzony, jest uczucie flow.

A co się dzieje, gdy twoja praca nie pozwala ci korzystać z twoich predyspozycji?
Nie masz wtedy możliwości ładowania swoich energetycznych akumulatorów. Nie masz szansy doświadczyć flow, czyli uskrzydlającej radości z tego, co robisz. 
I codziennie cały swój wysiłek wkładasz w to, by korzystać z tych umiejętności, które cenisz najmniej, bo nie są twoją domeną.
Na przykład marzyłeś o kreatywnej, pełnej wyzwań pracy, a większość dnia pochłaniają ci nudne, rutynowe czynności. Kochasz swobodę działania, możliwość podejmowania decyzji, a z każdej strony ograniczają cię procedury. Spełniasz się tworząc, znajdując nowe rozwiązania – niestety twoja codzienna praca to głównie działania odtwórcze. Energię do działania daje ci praca z ludźmi, a przez większość dnia twoim partnerem w pracy jest komputer. 

To tak, jakbyś każdego dnia jeździł na ręcznym hamulcu. To wyczerpuje. Tak samo jak praca ponad siły. I jak praca, która nie jest zgodna z twoimi wartościami.
Stąd różnego typu dolegliwości – czyli komunikaty od naszego ciała, że coś jest nie tak.
Stąd też np. pomyłki w pracy, konieczność wielokrotnego sprawdzania różnych informacji, brak poczucia sukcesu, mimo że teoretycznie wszystko jest OK.
To z kolei buduje nieadekwatną samoocenę. Bo trudno jest właściwie ocenić siebie jako pracownika, jeśli oceniamy się przez pryzmat pracy, w której czujemy się nie ma miejscu.

Co w takiej sytuacji robić?

Przypomnij sobie, kiedy czujesz flow.
Przypomnij sobie, o czym marzyłeś zawodowo, zanim podjąłeś tę pracę.
Jeśli mało siebie znasz – postaw na dobre poznanie siebie. Będzie ci łatwiej zdecydować, jaka praca będzie dla ciebie najlepsza. 

Że idziesz w dobrym kierunku, poznasz po odradzającej się energii i przypływie sił.
Widzę to już podczas sesji coachingowych – kiedy klienci zaczynają podejmować pierwsze działania prowadzące ich do upragnionych zmian, sami się zmieniają. Bije od nich energia. To jest zauważalne i odczuwalne nawet jeśli pracujemy przez Skype i dzieli nas wiele kilometrów. Bo energia tak samo jak radość są najlepszymi wskazówkami, że angażujemy się we właściwe działania.